Nieszczęsna fizjologia noworodka
Nieszczęsna fizjologia noworodka. Dziecko w momencie narodzin posiada niedojrzały układ pokarmowy, który może być przyczyną problemów. Jak radzić sobie z kolkami, dyschezją czy ulewaniem?
Teoria IV trymestru.
Dziecko rodząc się jest nadal bardzo niedojrzałe. Bardzo lubię mówić młodym rodzicom o teorii IV trymestru, ponieważ wyjaśnia ona, szczególnie pierwszorazowym rodzicom, wiele niepokojących sytuacji. Mówi ona o tym, iż dziecko przez pierwsze 3 miesiące życia, po drugiej stronie brzucha – potrzebuje bardzo podobnych warunków, jakie miało zapewnione w brzuchu mamy – a mianowicie jej bliskości. Dlatego tak ciężko dziecko odłożyć. Najbardziej bezpiecznie czuje się w ramionach mamy lub taty, gdyż zna głos, zapach i bicie serca.
Najlepszym ukojeniem wszelkich „problemów” małego dziecka staje się od początku jego istnienia pierś mamy. Z jednej strony oczywiście zapewnia jedzenie, ale należy pamiętać, że karmienie piersią ma dużo więcej funkcji – przede wszystkim zapewnia bliskość i zaspokaja odruch ssania.
Odpowiadanie na potrzeby dziecka.
Aby dobrze wejść w macierzyństwo należy wsłuchać się w potrzeby dziecka i odpowiadać na nie. Niestety na tym polu istnieje wiele błędnych przekonań, że noszenie dziecka od pierwszych dni życia, spowoduje jego przyzwyczajenie się. Zapewniam Was, że dziecko przez miesiące spędzone w brzuchu jest do tej bliskości przyzwyczajone. I takie potrzeby wzięcia na ręce są zupełnie naturalne.
Jeśli płaczące dziecko uspokoi się, gdy weźmiemy je na ręce lub przystawimy do piersi – mamy pewność, że nie dolega mu np. kolka. Im szybciej będziemy odpowiadać na potrzeby dziecka – tym szybciej dziecko przestanie płakać.
Zawsze mówię też młodym rodzicom, że gdy dziecko dorasta potrzebuje coraz mniej bliskości rodzica. Etap noworodkowy i niemowlęcy to czas, gdy dzieci silnie tego potrzebują, a wręcz brak chęci dotyku, kontaktu, bliskości z rodzicem może świadczyć o zaburzeniach integracji sensorycznej.
Niedojrzały układ pokarmowy.
Dziecko rodząc się ma bardzo niedojrzały układ pokarmowy, z czego wynika bardzo dużo „problemów” dla młodych rodziców. Jeśli przez czas spędzony w brzuchu dziecko nie musiało korzystać z tego układu – to zupełnie normalnym wydaje się fakt, iż gdy zaczyna on podejmować swoją pracę, może stanowić dla noworodka/niemowlęcia nieprzyjemne doświadczenie.
Karmienie piersią.
Najlepsze dla jelit będzie karmienie piersią. Jednak, gdy z jakichś powodów mama nie chce lub nie może karmić dziecka w sposób naturalny – powinna wybrać, na pierwszy czas życia dziecka, odpowiednią mieszankę mlekozastępczą, a także podawać dodatkowo probiotyk. Mamy, które karmią naturalnie i jednocześnie urodziły siłami natury – nie muszą wspomagać pracy układu pokarmowego swojego dziecka dodatkowymi probiotykami.
Każde dziecko na początku swojego życia będzie miało jakieś „przygody” z układem pokarmowym. Lubię też sformułowanie, że dzieci na początku swojego życia odczuwają tzw. ból życia. Wszystko jest dla nich nowe, również „bąki” i robienie kupy. Wszystkiego muszą się nauczyć.
Kolka.
Im dłużej pracuję z małymi dziećmi tym szerzej zastanawiam się nad istnieniem tego zagadnienia. Naprawdę rzadko które dziecko ma „prawdziwą” kolkę. Mam na myśli sytuację, gdy płacze przez 3 godziny dziennie, 3 razy w tygodniu, do trzeciego miesiąca życia. Chodzi o płacz nieukojony. W większości przypadków są to płacze wieczorne, związane często z zebraniem bodźców z całego dnia (mających wpływ na pobudzenie dziecka) i z nieumiejętnością wprowadzenia w nocny odpoczynek.
Problem jedynie układu pokarmowego?
Nie można patrzeć ślepo na kolkę jako na problem, który dotyczy jedynie układu pokarmowego. Na dziecko trzeba patrzeć holistycznie – nie wyłączając z tego relacji z rodzicami. Należy pamiętać, że dziecko jest barometrem mamy. Jej zła kondycja psychiczna czy fizyczna będzie wpływać na złe samopoczucie dziecka i na jego pobudzenie. Złe relacje między rodzicami również. Dlatego tak ważne jest, aby diagnozować mamy pod względem depresji poporodowej.
„Stresowe mleko”?
Mówi się o zjawisku „stresowego mleka”. Już dawno zostało obalone twierdzenie, iż to co je mama – ma wpływ na problemy brzuszkowe dziecka. Należy pamiętać, że mleko bierze się z krwi, a nie z brzucha mamy. I to co ona zjadła wpływa jedynie na jej układ pokarmowy, a nie na układ pokarmowy dziecka.
Przy bardzo pobudzonych dzieciach zalecam wizytę u fizjoterapeuty lub osteopaty, gdyż przyczyną częstego płaczu u dziecka, może być również wzmożone napięcie mięśniowe.
Sposoby na dolegliwości bólowe brzuszka.
Na rynku istnieje sporo produktów reklamujących się jako „na kolki”. Jednak zapewniam, że nie ma jednego, złotego środka. Zawsze mówię, że najlepszym lekarstwem jest czas i cierpliwość. Stwierdzenie to może wydawać się mało pocieszające, jednak jest prawdziwe.
Co możemy zrobić, aby zmniejszyć dolegliwości bólowe brzuszka u dziecka?
1. Stosować ciepłe okłady na brzuszek.
2. Masować brzuszek
3. Często układać dziecko w pozycji na brzuszku.
4. Nosić dziecko z podkurczonymi nóżkami, aby ułatwić odprowadzanie gazów.
5. Karmić piersią.
6. Podawać probiotyk.
7. Podawać preparaty z laktazą – z enzymem, który trawi laktozę, czyli główny cukier mleczny mleka kobiecego. Po 3. tygodniu mleko mamy zmienia się w mleko dojrzałe i jest w nim dużo laktozy. Często na początku dziecko może mieć problemy z jej trawieniem, jednak nie możemy mylić tego z nietolerancją („prawdziwa” nietolerancja laktozy dotyczy bardzo małego odsetka populacji).
8. Podawać preparat z simetykonem, który ma za zadanie rozbijać pęcherzyki powietrza w jelitach dziecka, a tym samym niwelować wzdęcia. Puszczanie przez dziecko bąków jest jak najbardziej prawidłowym objawem i nie powinien być to powód do zmartwień.
9. Udać się do fizjoterapeuty/osteopaty.
10. Skorzystać z pomocy psychologa/psychiatry, jeśli matka boryka się z depresją.
11. Zakupić rurki Windi, jednak dla mnie to ostateczność, a nie działanie na co dzień. Można je delikatnie zastosować – jeśli nie ma innej możliwości pomocy dziecku ze wzdęciem, jego brzuszek jest silnie napięty, a dziecko mocno płacze.
Dyschezja noworodkowa.
Jest to bardzo częsta przypadłość u noworodków/niemowlaków – związana z kwestią wąskiego zwieracza odbytu, a także z brakiem umiejętności wypróżniania się. Dzieci często chcąc zrobić kupkę, napinają silnie całe ciało, w tym zaciskają zwieracz odbytu. Rodzice mówią często, że dziecko robi się bardzo czerwone i w momencie, gdy uda się zrobić mu kupkę, nagle rozluźnia się. Nie jest to powód do obaw. Powinniśmy poszukać sposobu, aby ułatwić dziecku wypróżnianie.
Jakie sposoby?
Pomóc może wizyta u fizjoterapeuty/osteopaty, układanie na brzuchu, masaże brzucha lub przystawienie do piersi – w tym momencie dziecko się rozluźnia, rozluźniają się również zwieracze odbytu. Nie należy w tym przypadku stosować dróg na skróty, czyli za każdym razem wkładać dziecku czegoś do odbytu (np. rurki Windi czy termometru), ponieważ dziecko musi samemu nauczyć się wypróżniać. Taka codzienna niby-pomoc może przyczyniać się do problemów w wieku późniejszych (zaparcia).
Ulewanie.
Refluks żołądkowo-przełykowy to przemieszczanie się treści żołądkowej do przełyku (fizjologia). Występuje u ponad połowy zdrowych niemowląt, a ustępuje zwykle do roku. Jego przyczyną jest niedostateczne napięcie dolnego zwieracza przełyku. U noworodków i niemowląt dodatkowymi czynnikami są: krótszy i szerszy niż u starszych dzieci przełyk, ułożenie poziome dziecka i przyjmowanie przede wszystkich pokarmów płynnych. Często mówię młodym rodzicom, że to tak jakby wazon napełniony wodą położyć poziomo.
Ulewaniem nie powinniśmy się zbytnio przejmować – aż do momentu, gdy nie ma ono wpływu na apetyt i zwiększenia masy ciała. Tak naprawdę w przypadku tzw. radosnych ulewaczy (happy spitter) wymagane jest jedynie uspokojenie rodziców i wyjaśnienie charakteru tego fizjologicznego objawu.
Jak możemy zmniejszyć ulewanie?
Po każdym karmieniu należy dziecko przytrzymać dłużej do „odbicia”. Bardzo sprawdza się pozycja na piersi, czyli mama znajduje się w pozycji półleżącej/półsiedzącej, a dziecko leży na niej brzuszkiem. W tej pozycji mleko z piersi „nie zalewa” dziecka, gdyż dziecko pobiera pokarm pod górkę.
U niektórych sprawdza się też karmienie na raty. Gdy dziecko przyjmie jakąś porcję pokarmu – przytrzymujemy je do odbicia i tak 3-4 razy, w ciągu każdego karmienia. Bardzo korzystne jest również częste układanie dziecka na brzuchu – w pozycji tej inaczej układa się zwieracz przełyku. Jest to również bardzo bezpieczna pozycja, ponieważ nawet jeśli dziecko uleje to nie zachłyśnie się. Można rozważyć również stosowanie probiotyku. Dla mnie ostatecznością jest podawanie różnego rodzaju zagęstników. Należy rozważyć ich podawanie, gdy dziecko nie przybiera na wadze lub, gdy stanowi to dla niego przykrą sytuację (czyli nie jest happy spitter).
Podsumowując, należy pamiętać, że większość niepokojących nas przypadłości małego dziecka jest zupełną fizjologią i z czasem, gdy dziecko dojrzewa po prostu mija.
Joanna Stachlewska
położna rodzinna, edukator ds. laktacji
dla Corine de Farme