Leczenie kanałowe to nie wyrok! To szansa na zachowanie własnego uzębienia
Konieczność leczenia kanałowego zazwyczaj wywołuje panikę u pacjentów. Utarło się przekonanie, że to wyjątkowo bolesny i długotrwały sposób leczenia. Wiele osób traktuje je jako ostateczność, której – jeśli to możliwe – stara się uniknąć za wszelką cenę. O to, czy naprawdę jest się czego bać i czy szukanie alternatywy dla leczenia kanałowego to na pewno właściwe rozwiązanie, pytamy Magdalenę Wróblewską, lekarza dentystę.
– Kiedy lekarz sugeruje leczenie kanałowe, pacjenci traktują je jak „wyrok”. Często pytają, czy to na pewno konieczne. No cóż, alternatywa zawsze istnieje, ale pytanie czy usunięcie zęba i konieczność uzupełnienia protetycznego ubytku to na pewno rozwiązanie lepsze niż zachowanie własnego uzębienia? – zauważa Magdalena Wróblewska, lekarz dentysta z krakowskiego Scandinavian Clinic. – Zachowanie własnego zęba – nawet leczonego kanałowo – zapewnia pacjentowi komfort identyczny, jak w przypadku posiadania zdrowego uzębienia.
Kanałowe – na pewno konieczne?
Jedno jest pewne: zęba, w którym rozwija się zapalenie miazgi – bo to ono właśnie kwalifikuje do leczenia kanałowego – nie możemy pozostawić „samemu sobie”: – Do powstania stanu zapalnego w zębie prowadzi długo nieleczona próchnica, która dotyka już nie tylko szkliwa i zębiny, ale także najgłębszej warstwy zęba, tzw. miazgi – tłumaczy Magdalena Wróblewska.
– Warto mieć świadomość, że nieodwracalne zapalenie miazgi to stan bardzo poważny nie tylko dla samego zęba, ale dla całego organizmu. Czym grozi? Skutkiem jego zlekceważenia może być zakażenie tkanek wokół zęba, zapalenie kości i okostnej, pojawienie się ropni, torbieli i przetok oraz wiążące się z tym dolegliwości bólowe.
Większość z nas nie ma nawet świadomości, jak wiele problemów zdrowotnych ma swój punkt wyjścia w uzębieniu. Najgorzej, kiedy bakterie z jamy ustnej dostaną się do krwioobiegu, bo ich obecność grozi tak poważnymi komplikacjami jak zapalenie mięśnia sercowego, kłębuszkowe zapalenie nerek, ropień mózgu czy nawet sepsa – uogólnione zakażenie całego organizmu.
Możemy więc być pewni: jeśli stomatolog proponuje leczenie kanałowe to znaczy, że w naszym przypadku jest to najlepsze – i w zasadzie jedyne rozsądne – rozwiązanie. Zamiast walczyć z koniecznością, lepiej zawalczyć o własny ząb, który zawsze będzie lepszy (a leczenie jego tańsze!) niż implant zębowy czy – co gorsza – zupełny brak zęba. Bo to są właśnie realne alternatywy dla leczenia kanałowego.
Kanałowe już nie boli!
Od leczenia kanałowego pacjentów odstrasza przekonanie o inwazyjności zabiegu, wizja ogromnego bólu, długi czas leczenia i jego koszty. Czy to uzasadnione obawy? – Jeśli chodzi o cenę i całkowity czas leczenia to leczenie kanałowe z pewnością jest opcją najbardziej korzystną i wygodną – koszt zabiegu jest niższy niż koszt leczenia implantologicznego, a jego przebieg – wbrew przekonaniu wielu pacjentów – o ile to możliwe, często kończy się nawet na jednej wizycie – wyjaśnia dr Wróblewska. Jak się okazuje, także bólu nie musimy się już obawiać – pacjent zostaje poddany znieczuleniu miejscowemu, które pozwala na praktycznie bezbolesne przeprowadzenie zabiegu endodontycznego. A co z jego bezpieczeństwem?
Przekonanie, że leczenie kanałowe jest niezwykle inwazyjne wiąże się tym, że jeszcze do niedawna poprzedzała je tzw. dewitalizacja miazgi, czyli mówiąc potocznie – zatrucie zęba. Dzisiaj to już przeszłość: – Obecnie uznaje się za wystarczającą tzw. ekstyrpację miazgi, czyli usunięcie zainfekowanej tkanki – tłumaczy ekspert Scandinavian Clinic.
– Stopniowe obumieranie miazgi trwało około dwóch tygodni i to właśnie ten etap leczenia pacjenci kojarzą z nieznośnym bólem. Po ekstyrpacji możliwe jest przejście do właściwego leczenia jeszcze na tej samej wizycie. Jak się okazuje, obawę wśród pacjentów budzi też pojęcie: powtórne leczenie kanałowe. No właśnie, czy możemy mieć pewność, że ząb został wyleczony prawidłowo, a ból na pewno nie wróci?
Tu liczą się milimetry!
– Gwarancję, że ząb został wyleczony prawidłowo da nam leczenie pod mikroskopem, które uchodzi za najdoskonalszą metodę, jaką dysponuje współczesna endodoncja – wyjaśnia Magdalena Wróblewska, lekarz dentysta z krakowskiego Scandinavian Clinic.
– Takie leczenie endodontyczne ma bardzo wysoki wskaźnik skuteczności, a leczone w ten sposób zęby służą pacjentom bez zarzutu przez wiele lat. Warto więc szukać gabinetów, dysponujących precyzyjnym sprzętem optycznym wspomagającym tego rodzaju zabiegi: – W trakcie zabiegu endodontycznego liczą się najdrobniejsze szczegóły, a detale, na które lekarz musi zwrócić uwagę, mierzy się w skali milimetrowej.
Mikroskop pozwala nam nie tylko na kilkukrotne powiększenie, ale także równomierne oświetlenie pola zabiegowego, które w innym przypadku nie byłoby możliwe – dodaje nasz ekspert. Dzięki temu istnieje spora szansa na przeprowadzenie leczenia na jednej wizycie. – Dla nas, lekarzy, bardziej istotny jest jednak fakt, że użycie mikroskopu praktycznie niweluje ryzyko ewentualnej reinfekcji – podsumowuje dr Wróblewska. [chodzi o możliwość zakażenia odsłoniętych kanałów podczas leczenia rozłożonego w czasie – przyp. red].
Leczenie kanałowe to nie wyrok – to nadzieja na zachowanie własnego uzębienia! Dzięki utrzymaniu zęba w łuku zębowym możemy uniknąć wielu późniejszych problemów stomatologicznych, jak chociażby wady zgryzu czy wymowy. Nawet, jeśli leczony endodontycznie ząb nie jest już pełnowartościowy, wciąż jest potrzebny i nie warto z niego rezygnować! Zamiast więc na siłę szukać alternatywy dla leczenia kanałowego, lepiej poszukać gabinetu stomatologicznego dysponującego odpowiednim sprzętem optycznym wspomagającym tego rodzaju zabiegi.