Oskar Bachoń – BRODACZE
Era prawdziwych mężczyzn, Wikingów podbijających świat, wraca w XXI wieku w postaci brody. Na wymuskanych, metroseksualnych męskich twarzyczkach pojawił się obfity zarost, który nawet z tak groźnego faceta jak Majami w “Pitbullu”, uczyni budzącego czułość misia. Brody noszą obecnie wszyscy aktorzy, celebryci, sportowcy. Brad Pitt, Michael Phelps, Piotr Stramowski. Drwale są wszędzie.
Cała rzecz w tym, z mojego fryzjerskiego punktu widzenia, że o brodę trzeba dbać. Inaczej poinformuje ona cały świat o tym, co właśnie jedliśmy, o świeżo umytych zębach czy pochłoniętych chipsach. Poza tym, w przypadku brody staranność jej utrzymania wyznacza tę delikatną granicę między wyglądaniem jak gotowe do pożarcia ciacho a bezdomny menel w obszczanych spodniach. Innymi słowy, broda jest wymagająca.
Ale też niesamowita. Z nią jest tak jak z odciskami palców: nie ma dwóch facetów o takiej samej brodzie. Bo zarost rośnie i układa się u każdego inaczej. Zdarza się, że kolorystycznie ma fantazje. Cały facet w szatynowej otoczce a na brodzie rudawe wykwity.
Psychologicznie patrząc, zapuszczenie brody przez faceta jest lekcją poznania się. Bo jej właściciel musi po prostu poznać charakter swojego zarostu, żeby go skutecznie okiełznać. No i zobaczyć, czy dodaje mu ona atrakcyjności, czy nie. Test na to jest prosty: wyobraź sobie facetkę, która ci się mega podoba. I stań przed lustrem z wystylizowanym drwalem na twarzy.
Czy chciałbyś, żeby cię takiego spotkała przypadkiem w centrum handlowym? Jeśli tak, to znaczy, że dobrze się czujesz ze swoją brodą i pozostaje Ci tylko ją pielęgnować. Jeśli nie, to pokombinuj z jej kształtem. Czasem niewielkie zmiany zdecydowanie wpływają na odbiór całości. Życzliwa koleżanka w stylu cioci-dobra-rada mile widziana. No i może na początku fachowy fryzjer, który nauczy, jak osiągać efekt brodatego Ryana Gosslinga.
Druga sprawa to golarka czy trymer. To tak jak z prezerwatywą. Nie można oszczędzać na jakości, bo koszty złej inwestycji mogą mieć opłakane skutki. Kup naprawdę tę z górnej półki. Wszak stanie się ona twoją najbliższą towarzyszką każdego dnia. Podobnie z kosmetykami.
Nie można tej drugiej fryzury na naszej głowie traktować zwykłym mydłem czy szamponem. Zainwestuj w specjalne kosmetyki. Powoli pojawiają się w polskich sklepach, za to ci ich dostatek w tych internetowych. Broda musi być odpowiednio myta i natłuszczana, taka, żeby miało się ją ochotę pogłaskać i do niej przytulić. Wtedy stanie się wabikiem.
No i czesanie. Tu co brodacz, to inna szkoła. Niektórzy wolą grzebień. Inni – szczotkę. Nie ma to znaczenia. Znaczenie ma to, by ją czesać. Żeby usunąć kurz i resztki jedzenia. Żeby natłuścić cały włos. Żeby pozwolić, by powietrze dotarło do skóry.
Trzecia sprawa to konsekwencja. O brodę trzeba dbać codziennie. Nie ma bata. Przycinać. Dyscyplinować pojedyncze włoski. Tu nie ma przeproś. Nawet najlepiej obcięte włosy, gdy są nieumyte, po prostu źle wyglądają. Nawet najlepsza broda, zostawiona w samopas, doda nam lat i elementów odstraszających laski.
Jednym słowem. Broda jest ekstra. Jeśli nauczymy się o nią ekstra dbać.
Informacje o ekspercie:
OSKAR BACHOŃ
Żeby przekonać się, jak barwną jest postacią, wystarczy na niego spojrzeć.
Ale to wcale nie wygląd, a wyjątkowy charakter najbardziej wyróżnia Oskara Bachonia spośród znanych stylistów fryzur i wizażystów w Polsce.
Szczery do bólu, rubasznie dowcipny, piekielnie zdolny i diabelsko inteligentny, mistrzowsko balansuje na granicy pruderii, komentując aktualne zjawiska i trendy we fryzjerstwie i makijażu.
Oskar Bachoń to człowiek instytucja. Jak sam o sobie mówi – profesjonalista i artysta. Jego rad w kwestiach wizerunku słucha wierne grono klientek w Krakowie (na strzyżenie u Bachonia trzeba czekać miesiącami).
Prowadzi blog (www.oskarbachon.pl/blog), dzieli się także swoją wiedzą jako ekspert w mediach.